Jedni lubią
widok śmiejących dzieci, inni górskiej panoramy, jeszcze inni jelenia na rykowisku na tle zachodzącego słońca. Ja natomiast lubię patrzeć na tętniącą życiem restaurację. Gdzie panuje chaos, ale wszystko działa jak
w zegarku. Gdzie widać uśmiechniętych i zrelaksowanych ludzi, którzy milkną gdy
dostają swoje danie.
Ciągle brakuje mi tej radości w restauracjach. Z jednej
strony jesteśmy skutecznie blokowani przez czynnik makroekonomiczny i jest mało wesoło, kiedy
za fajną kolację trzeba zostawić 1/3 pensji. Z drugiej strony takie eventy jak
Noc Restauracji pokazują, że chodzenie do restauracji może być formą rozrywki, spędzania czasu wolnego. W dzisiejszym zabieganym świecie sama rozrywka przestała wystarczać. Czas wolny musi mieć wartość dodaną, musi być spędzany pożytecznie, musi coś z niego wynikać. My oferujemy nasz czas, którego mamy mało, a otrzymujemy doświadczenie, historię, którą możemy opowiadać i przekazywać, która będzie nas wyróżniać wśród innych i być może będzie budowała nasz wizerunek.
Restauracje mają na tym polu ogromny potencjał. Kolacja może być formą relaksu, ale takiego najbardziej poszukiwanego. Mającego wartość dodaną. Bo z jednej strony mamy atrakcyjny element safari,
poszukiwania smaków. Z drugiej, poszerzamy naszą paletę smaków,
uczymy się, windujemy nasze wymagania motywując restauratorów do podwyższania
poziomu oferowanych usług oraz…uczciwości.
Mam wrażenie, że tegoroczna edycja Nocy Restauracji wypadła lepiej niż w zeszłym roku. Organizatorzy wyciągnęli słuszne wnioski ze swoich
niedociągnięć. Szefowie kuchni przygotowali specjalne menu w sympatycznych
cenach, które przyciągały niezdecydowanych i cieszyły stałych bywalców. W
projekcie brały udział restauracje z różnych półek cenowych, co świadczy o
dojrzałości poznańskich restauratorów.
Być może zamykanie się na jedną grupę docelową nie przynosi
rezultatów? Lepiej sprawdza się polityka otwartości i doprowadzenie do
sytuacji, kiedy o naszej restauracji dużo się mówi. Odwiedziłam kilka miejsc, wśród nich: Mielżyński Wine Bar, Hugo Restaurant, Cucina 88, La Palais du Jardin, Bazar 1838, Blow up. Udział takich lokali jak te wyżej wymienione dodaje prestiżu Nocy Restauracji, która może być
mylnie postrzegana jako święto taniej szamy i grouponowych promocji ledwo
przędących restauracji.
Zapraszam do fotorelacji. Poznańska Noc Restauracji anno domini 2013:
|
Degustacja Armaniaków @ Mielżyński Wine Bar |
|
Pokaz szefa kuchni Dominika Narlocha @ Hugo Restaurant |
|
Grillowane zielone szparagi, sos holenderski, wędzony halibut, jajko z perliczki @ Hugo Restaurant |
|
Tęczowy pstrąg, piklowany ogórek, puree z kopru włoskiego, piana z wasabi, sól z ogórka @ Hugo Restaurant |
|
Gotowanie na ekranie. W tle zabiegany szef kuchni Ernest Jagodziński @ Cucina 88 |
|
@ Cucina 88 |
|
Krem
z selera z galanga, mlekiem kokosowym i pianką z jabłka &
ośmiornica z chorizo i grzanką & ser pecorino z gruszką &
sałatka z makaronem sobą i wołowiną@ Cucina 88 |
|
Pokaz gotowania @Le Palais du Jardin |
|
Wątróbki sarniny z burakiem i sosem malinowo-musztardowo-miodowym @Le Palais du Jardin. Życie zmienia się na lepsze, kiedy spróbuje się połączenia malin i sarniej wątróbki. |
|
Fumet z dzikiego bażanta, won-ton z mięsem bażanta, młode borowiki
@Le Palais du Jardin. Dekoracja z liścia bananowca. Ciekawy efekt wizualny z liściem bananowca w roli głównej, warty podpatrzenia. |
|
Sorbet z czarnej porzeczki @Le Palais du Jardin. Nie jestem fanką dekoracji, ale jestem dożywotnią fanką tego sorbetu. |
|
Ręcznie klejone ravioli faszerowane żółtkami z zielononóżki podane z
karmelizowanymi wielkopolskimi szparagami, młodym szpinakiem i sosem
bearnaise aromatyzowanym dymka @Bazar 1838. Ravioli faszerowane żółtkiem uważam, za jedno z najciekawszych hitów Nocy Restauracji. Piękny efekt! |
|
Wielkopolskie
raki podane z aromatyzowanym puree z zielonego groszku, groszkiem
cukrowym, majonezem czosnkowym i grzankami chleba orkiszowego pieczonymi
w maśle rakowym @ Bazar 1838 |
|
Nugat z kwiatów mniszka lekarskiego podany na piaskach z chałwy, czekolady i pyłku kwiatowego @ Bazar 1838. Danie ma potencjał, ale zbyt monotonna, proszkowo-sucha tekstura zabiła pomysł. |
|
@ Bazar 1838 |
|
3 w nocy @ Bazar 1838 |
|
Jakby wrażeń było mało, zaradny kelner z restauracji Bazar 1838 zabrał naszą grupę niedobitków na tajemniczą wycieczkę. Przemieszczaliśmy się różnymi korytarzami, ciasnymi przejściami i windami, by naszym oczom ukazała się... |
|
Sala balowa z prawdziwego zdarzenia! Pozuje Wika, mój dzielny poznański przewodnik! |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz