czwartek, 6 czerwca 2013

Kuchnia autorska. Przyciąga czy odstrasza?

Dzisiejszy tekst zacznę zagadką. Jak sprawić, by goście, którzy przypadkiem zajrzeli do naszej restauracji uciekli w popłochu?
-Nic prostszego. Niech kelner powie, że u nas króluje kuchnia autorska. 

Maciej Nowak w ciekawym wywiadzie dla portalu NaTemat, poruszył kilka ważnych kwestii. Jedną z najciekawszych była próba oceny mentalnego poziomu polskich gości. Jego zdaniem restauracje postrzega się mylnie przez pryzmat etnicznej kategoryzacji.
Przykładowy dialog, który odbywam z ludźmi różnych środowisk brzmi tak:

-Byłam ostatnio w restauracji Tamka 43.
-A ok. A jaka tam jest kuchnia? Chińska?Włoska?Kazachska?
-No nie, autorska.
-Czyli jaka?!


Dziennikarze, PR-owcy, szefowie kuchni, restauratorzy, trendsetterzy, ludzie miast i wsi powinni zakasać rękawy i w końcu wytłumaczyć o co chodzi z tą kuchnią autorską. 


Kuchnia autorska najlepiej wyraża się przez menu degustacyjne. Coraz więcej restauracji w Polsce oferuje taką możliwość. Polega to na zamówieniu kilku dań z dostępnych danego dnia składników. Porcje degustacyjne są zazwyczaj niewielkie, wszystko dlatego, że jak sama nazwa wskazuje: degustujemy, a nie zapychamy żołądek a po skończonej kolacji do stolika restauracyjnego zamawiamy spychacz. Po 5 czy 7 takich daniach na pewno nie wyjdziemy głodni, chyba że głodni nowych takich doświadczeń. Kuchnia autorska jest do odczuwania, przeżywania. A w połączeniu ze świetnym wystrojem, serwisem i atmosferą może być jak dobra płyta czy świetny film. 

W moim odczuciu to więcej niż technika i umiejętności. To cała filozofia gotowania, która opiera się osobowości szefa kuchni. No nie ma się co oszukiwać, jeżeli dla kucharza gotowanie nie jest całym jego życiem oraz pasją- nie odnajdzie w swojej głowie potencjału do tworzenia (co najwyżej do odtwarzania). 

My, jako goście, powinniśmy przyjąć postawę otwartości i potraktować kuchnię autorską jako doświadczenie, kontakt z drugim człowiekiem który tworzy coś specjalnie dla nas. Pozwólmy się porwać emocjom. Dajmy się zachwycić, zaskoczyć, a nawet uwieść.
Ale z drugiej strony zostawmy szansę na margines błędu. Nawet tragiczna kolacja jest nowym doświadczeniem, dzięki któremu wiemy do jakich granic sięga nasza tolerancja. Dajmy szansę rozwijać kreatywnym szefom kuchni przez kształtowanie postawy otwartości. Nie bójmy się eksperymentów, nie słuchajmy debilnych argumentów, że kuchnia autorska to mikroskopijne porcje. Potraktujmy taką degustacyjną kolację jak spektakl w teatrze, który odbywa się tylko dla nas. Otwórzmy się na nowe smaki i doznania.
 

Gwarantuję, że dawka inspiracji jaka płynie z kuchni pozytywnie wpływa na inne sfery życia. Pozwalając tworzyć innym, tworzymy siebie. 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz