poniedziałek, 23 września 2013

"3 natury: WODA-ŁĄKA-LAS"- relacja ze spotkania międzynarodowych dziennikarzy kulinarnych na Pomorzu

Nic nie zbliża tak bardzo jak wspólne próbowanie czegoś po raz pierwszy. Dokładnie pamiętam z kim pierwszy raz spróbowałam porządnego Barolo, pierwszy raz leciałam samolotem i zajadałam się mirabelkami wisząc na cudzym płocie w środku nocy. Wspólne smakowanie i podróżowanie tworzy więzi.

Przez ostatnie kilka dni smakowałam, gotowałam, zbierałam, buszowałam w lasach, łąkach a nawet pod wodą. Wszystko za sprawą międzynarodowego projektu „Three natures: Gdańsk & Pomorskie: Water-Meadow-Forest z udziałem kilkunastu świetnych dziennikarzy kulinarnych z Europy i świata. 
Z Europy i Świata- brzmi może pretensjonalnie, ale jak inaczej określić ludzi, którzy w ciągu roku mieszkają na trzech różnych kontynentach? Znajdują się w stanie permanentnej  podróży, zwiększając ciężar swojego doświadczenia? Mieszkają w dwóch różnych miastach, dwóch innych krajach? Przekonałam się, że zawód dziennikarza kulinarnego, oprócz niewątpliwej przyjemności- niesie za sobą powołanie. Uprawianie go na serio wymaga wielu poświęceń, które nie mają wiele wspólnego z jakimkolwiek splendorem.  Podczas licznych dziennych i nocnych dyskusji doszliśmy do wniosku, że to profesja, która wymaga również specjalizacji. Tak jak nie da się być lekarzem: kardiologiem, psychiatrą, kardiologiem, neurologiem i pediatrą- w jednym- tak nie da się być specjalistą od gigantycznego tematu jakim jest jedzenie.
Skład dziennikarzy potwierdził, że mam wielkie szczęście do dobrych i fajnych ludzi. Tak było i tym razem. Trafiło na wybitnych specjalistów, odważne i bezkompromisowe osobowości. Ludzi z którymi można było łamać reguły hotelowe w późnych godzinach nocnych.
Wspólne kilka dni spędzone na smakowaniu rustykalnych, często prymitywnych smaków, a także finezyjnych dań najlepszych szefów kuchni Pomorza w obecności ludzi przesiąkniętych nie tylko pasją i dobrymi chęciami, ale gigantyczną wiedzą na temat gastronomii. Miałam duże szczęście znaleźć się w foodies’owym Disneylandzie, gastronomicznej dyskotece i dobrze zgranej grupie ludzi, którzy hasło „dystans do siebie” mają  nie tylko opanowane do perfekcji, ale także stosują je w praktyce.

Tak było:

DZIEŃ 1: LAS/FOREST

Załoga "food hunterów" w obuwiu roboczym. Gotowi do podboju lasu.
Redaktorka naczelna Magazynu KUKBUK (Agata Michalak) zagubiona w leśnych kniejach. PS: Przy okazji okazało się, że jest doświadczoną grzybiarką.
Zbieranie ziół vs. oprawianie sarny, która w trakcie zerwała się z lin i spadła nam na głowy. Przez chwilę w starej leśniczówce zapanował horrorystyczny nastrój, ale nikt nie stracił zimnej krwi. Szczególnie Chef Maciej Nowicki, który w mgnieniu oka naprawił szkodę.
Mark i Rolf. Bez apple'a nie ma kołaczy (ani pracy).
Od lewej: Pani Basia Michalak z Gospodarstwa od Kaszuba, Chef Maciej Nowicki i Pan Tomasz "Kaszubskiej Kozy". Pierwszy ser po prawej to słynna "pijana koza".
Szerokie uśmiechy dzięki tajnemu  tastingowi mikstury na bazie koziego mleka i imbirówki. Od lewej: Pani Honorata z Kaszubskiej Kozy, Mark Brownstein, Pan Tomasz z Kaszubskiej Kozy, Simone, Agata.
Kolacja "LAS" autorstwa szefa Łukasza Toczka z gdańskiej restauracji Metamorfoza. 

DZIEŃ 2: WODA/WATER

Poszukiwanie bursztynowej komnaty

Mój kompan ds. żartów dziwnych.
Odważni ludzie, którzy nie boją się burzy wypływają w otchłanie Jeziora Raduńskiego.
Przepyszne raki z Jeziora Raduńskiego, bursztyny na nalewkę, wędzone ryby, wijące się śliskie węgorze i stara opuszczona rybaczówka, gdzie odbywały się kulinarne ekscesy.
Kolacja inspirowana dniem "WODA" autorstwa Adama Woźniaka z restauracji Mercato w Gdańsku. Było capuccino rybne, puder z czarnej brioszki i łososiowe ciastka.

DZIEŃ 3: ŁĄKA/MEADOW

Aktywne pozyskiwanie dóbr na lunch. 
Od lewej: Chef Bogdan Gałązka, Andrzej Bogdański oraz Agata Godlewska.
"I am your brother from another mother"- można by rzec, gdy patrzy się na Marka Brownsteina i Bogdana Gałązkę
Mette i Hilary na tropie nowych smaków. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Lasowicach Wielkich dzieliły się doświadczeniem pokazując tradycyjne metody gotowania, wędzenie, kiszenie, fermentowanie.
Po kolacji "ŁĄKA" autorstwa Bogdana Gałązki poznałam nowy wymiar słowa "gościnność". 
Bufet
Menu inspirowane tematem ŁĄKA, autorstwa Chefa Bogdana Gałązki: Gęsi na Zamkowej Łące, Zupa orkiszowa św. Hildegardy z Bingen, Kura Zielona- wg receptury z Królewieckiej Książki Kucharskiej datowanej na przełom XIV-XV wieku. Deser: mus ryżowy na mleku migdałowym z karmelizowanymi płatkami róż i złotem.


Wiadomość od jednego z uczestników: POLAND IS THE BOMB!

Więcej o evencie: KUKBUK:http://www.kukbuk.com.pl/trzy-natury-gdanska-i-pomorskiego-woda-laka-las/

KUCHNIA+http://www.kuchniaplus.pl/kuchnioteka/aktualnosci-kulinarne/trzy-natury-gdanska-i-pomorskiego-woda-laka-las_101.html

Więcej o miejscach, które odwiedziliśmy:

Restauracja Metamorfoza Gdańsk: Opiera swoją kuchnię głównie o składniki z Pomorza. Justyna Zdunek właścicielka restauracji poszukuje, odkrywa i inspiruje Szefa Kuchni Łukasza Toczka, który w niebanalny sposób korzysta z regionalnych produktów. Restauracja specjalizuje się w organizacji eventów, które pozwalają odkryć skąd pochodzi produkt, który serwowany jest na talerzu. (www.restauracjametamorfoza.pl)

Restauracja Mercato: Jest częścią hotelu Hilton Gdańsk. Kuchnią wraz z zespołem zawiaduje Chef Adam Woźniak. W swoich autorskich interpretacjach łączy lokalne produkty z Pomorza, wspierając się produktami międzynarodowymi, aby uzyskać jak najlepsze smaki w swoich kompozycjach. (www.hiltongdansk.pl/restauracje)

Restauracja GothicCafe: Świątynia Chefa Bogdana Gałązki położona w murach Zamku Malborku. To właśnie tutaj Chef Gałązka poszukuje starych, zapomnianych receptur i na nawo interpretuje kuchnię Wielkiego Mistrza Zakonu, korzystając z oryginalnych przepisów Kuchni Konwentu z przełomu XIII wieku.(www.gothic.com.pl).

Gospodarstwo "Kaszubska Koza": W małej osadzie Robaczkowo na Kaszubach, Tomasz i Honorata Strubińscy produkują kozie sery znane w całej Polsce. To produkty znane nie tylko z wysokiej jakości, ale i oryginalnych nazw takich jak: kozia rura, knopek Kaszubski, pijana koza, pijana koza na odwyku, czyścioszek, babeczka czy kozi dymek. Więcej szczegółów: www.facebook.com/GospodarstwoKaszubskaKoza

Gospodarstwo "Od Kaszuba": Nowoczesne gospodarstwo Rolne należące do Barbary i Marcina Michalaków, położone w Żurominie koło Stężycy. Specjalizuje się w produktach z regionu Kaszub. To właśnie tutaj powstaje znany chleb na zakwasie z mleka koziego. ( www.odkaszuba.pl)

Oficjalny hashtag wydarzenia to: #tastegdansk

PS: Dziękuję Agnieszce Małkiewicz (HoReCa Communications) za zaufanie i zaproszenie do projektu. Oprócz uczestnictwa moim zadaniem była pomoc w organizacji wydarzenia, koordynacja działań oraz kontakty z dziennikarzami zagranicznymi. 


PS2: Chapeau bas dla inicjatorki projektu: Justyny Zdunek, Szefom Kuchni: Bogdanowi Gałązce, Adamowi Woźniakowi, Łukaszowi Toczkowi. Brawa dla Basi i Marcina Michalaków z Gospodarstwa "Od Kaszuba" oraz dla Honoraty i Tomasza Strubińskich z "Kaszubskiej Kozy". Panom z Metamorfozy za uśmiech i pomoc: Panie Andrzeju, Panie Damianie, Przemku! Panu, który wyczarował morze bursztynu, wesołym i rubasznym Rybakom- pogromcom Jeziora Raduńskiego, Panu Ichtiologowi- Adamowi, który oczarował Molly. Kłaniam się nisko przed Paniami z Koła Gospodyń Wiejskich w Lasowicach Wielkich- Wasze umiejętności są (i długo będą) dla mnie niedoścignione. Dziękuję wszystkim kucharzom, kucharkom, kelnerom i kelnerkom  z restauracji: Metamorfoza, Mercato i Gothic Cafe- stanęli Państwo na wysokości zadania! Dziękuję wszystkim, którzy okazali sympatię, życzliwość oraz zrozumienie- jak Pani managerka Monika z Hotelu Hilton, której długo nie musiałam namawiać na otwarcie dla nas dachu hotelu na nocnego drinka. Dziękuję Panu kierowcy busa za mroczne historie drogowe- od teraz ZAWSZE zapinam pasy. Dziękuję Matyldzie za merytoryczne uwagi, wsparcie oraz poczucie humoru. Gdyby nie instytucje: PROT i biuro Miasta Gdańska- dziennikarze prawdopodopnie musieliby przypłynąć tratwami, albo dostać się do Polski konno- ich wsparcie było znamienne i szalenie pomocne. Dziękuję.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz