niedziela, 27 kwietnia 2014

Burger & Lobster. Przepis na sukces w Londynie, ale czy w Polsce?

Odnieść sukces w gastronomii w takim mieście jak Londyn, to stworzyć atrakcyjny koncept, który będzie na tyle popularny i dochodowy, by mógł zamienić się w mini-chain, czyli małą sieciówkę. 


Druga wytyczna to wyrazistość. Ale jak się wyróżnić w miejscu, gdzie przetestowano i przemaglowano już każdy pomysł na gastronomię? Może podając produkt znany, ale w kontrowersyjnej formie? W przypadku Burger&Lobster największą kontrowersją jest stosunek ceny do jakości, bo czy produkt luksusowy da się sprzedawać w atrakcyjnej cenie? Doświadczony w liczeniu food costów restaurator wie, że kłamstwo ma krótkie nogi i przez oszukiwanie na jakości zamknęła się już niejedna restauracja.





Koncept jest prosty. Do wyboru są trzy dania: homar podawany w całości: pieczony albo gotowany, homar w ciepłej brioszce z majonezem albo klasyczny burger z wołowiną. Goście nie mają wielkiego wyboru, ale na tym właśnie polega siła tego miejsca. Każde z dań kosztuje tyle samo (20 funtów). Efekt? Bez wcześniejszej rezerwacji ciężko o stolik, a kolejki przed lokalem w porze lunchu i kolacji są na porządku dziennym. Pierwszy Burger&Lobster powstał w 2011 roku w  dzielnicy Mayfair, a dziś ma już swoje filie w City, Farrington, Knightsbridge, Soho. Właściciele fine diningowych konceptów wieszają psy na właścicielu sieci, tworząc o nim mrożące krew w żyłach legendy miejskie, bo nagle okazuje się, że aby zjeść homara wcale nie trzeba pozłacanego anturażu, sukni do ziemi i  widoku na morze w Saint Tropez.





Burger & Lobster to miejsce, które stawia przede wszystkim na luz i prostotę. Idąc dalej, można powiedzieć, że koncept świetnie wpisuje się potrzeby człowieka z epoki ponowoczesności: nie jesteśmy przeciążeni presją wyborów, wybieramy jedno danie, zjadamy szybko, ale bez poczucia winy, że żywimy się śmieciami. Obsługa podkreśla, że wszystkie produkty począwszy od sałat po wołowinę w burgerze pochodzą z ekologicznych hodowli. Karta jest krótka, więc nic się nie marnuje. Kelner zapytany o poziom sprzedaży poszczególnych pozycji w karcie odpowiedział, że najlepiej sprzedającym się daniem jest homar podawany w całości (prawie 80 procent wyborów klientów), następnie homar w maślanej brioszce (ok. 10 procent wyborów), a na końcu burger. W Londynie mówi się, że Burger & Lobster, że to miejsce, gdzie można zjeść taniego homara albo bardzo drogiego burgera. Całe szczęście, że wybór jest prosty.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz