wtorek, 1 lipca 2014

„Rybka lubi pływać nocą” – relacja z nocy restauracji na Pomorzu

Czy oferta kulinarna Gdańska i Pomorza jest w stanie przyciągnąć gości krajowych i zagranicznych przekonywałam się podczas pomorskiej edycji Nocy Restauracji.

Zakupy na Hali Targowej, warzenie piwa, poznawanie smaków Nocnych Dań, wyprawa kutrem na dorsze, warsztat filetowania ryb morskich, regionalne śniadania podczas wizyty studyjnej organizowanej w czasie Nocy Restauracji w ramach projektu Gdańsk-Pomorskie Culinarny Prestige.


Fot. Joanna Ogórek

Pomorze to jeden z najaktywniej promujących się regionów Polski. Obecnie większość z nas poznaje nowe miasta, kraje czy kontynenty przez pryzmat jedzenia. Smakowanie nowych miejsc odbywa się częściej na targach, bazarach, restauracjach, ulicznych stoiskach a rzadziej w kościołach, muzeach i archiwach. I nie ma nic w tym złego. Nie ma nic przyjemniejsznego niż poznawanie nowych smaków i dokładanie do własnej sensualnej układanki kolejnych klocków nowych doświadczeń. Nie trzeba już chyba wspominać, że po każdej takiej podróży nigdy nie wracamy tacy sami, dlatego warto podróżować jak najczęściej się da. Podróżą są też wizyty w restauracjach, w ktorych nigdy wcześniej nie byliśmy. Dla wielu gości pierwsza wizyta w restauracji jest tą najważniejszą i kluczową. Decyduje o tym czy odwiedzimy miejsce ponownie, a w najlepszym przypadku czy będziemy polecać je innym.




Noc Restauracji okazała się nocą wielkich zaskoczeń. Miejsca po których nigdy  nie spodziewałabym się niczego dobrego okazały miłą niespodzianką (Pod Łososiem), a miejsca gdzie nieśmiało oczekiwałam kulinarnych uniesień okazały się polem walki między ambicją szefa kuchni, jego możliwościami a biednym, zgwałconym produktem potraktowanym w dość obscesowy sposób na talerzu. 
To co cieszy, to tłumy w restauracjach. Akcje, które służą temu aby oswajać szerszą publiczność z rozrywką, która polega na poznawaniu nowych smaków niezmiennie cieszą.


Holenderski emigrant Ambrozius Vermoolen opracował recepturę  „Goldwassera”.  

Żeby zrozumieć smak Gdańska należy po kolei odczytywać nazwy placów targowych, które do dziś wskazują na historyczną funkcję tych miejsc. Żywa historia kulinarna dzieje się wciąż jak przed wiekami zarówno w Hali Targowej czy na Zielonym Rynku przy Placu Dominikańskim. To co smuci to piękny budynek Hali Targowej, gdzie nie czuć zapachu jedzenia. Dział spożywczy zepchnięto do podziemia, a od wejścia zwala z nóg bukiet poliestrowych majtek i gumy z chińskich tenisówek.



W Gdańsku zakorzenione są tradycje browarnicze, które podtrzymywane są w małych lokalnych warzelniach takich jak rzemieślniczy Browar Piwna. Profesja ta w szczytowym momencie uprawiana była w  350 browarach rzemieślniczych, a złoty trunek stanowił jeden z najpoważniejszych towarów jakim handlowano w Gdańskim porcie.  


Noc Restauracji objęła  zasięgiem 17 gdańskich lokali. Na naszej znalazły się cztery restauracje wybrane przez organizatorów. Pierwsza, czyli Da Mario Ristorante i poznanie smaku kaszanki z sandacza w piernikowym sosie. Kolejna to  śledź w Kokieterii w Hotelu Hanza, a dalej „gdańskie risotto” w Restauracji Kubicki oraz menu degustacyjne Restauracji Filharmonia. Poniżej zestawienie wybranych propozycji:

Restauracja Kubicki /Gdańsk, Długie Pobrzeże/Damian Mazurowski

           Gdańskie risotto z szyjkami rakowymi
Filharmonia /Gdańsk, Ołowianka/ Szef kuchni Mariusz Wolski

Perliczka, foie gras ze śliwką i chips z jęczmienia, lody z chryzantemy, konfitura z derenia.

Wyprawę zakończyła wyprawa kutrem na otwarte morze. Jeżeli jeszcze raz padnie z moich ust cień żalu na cenę świeżych ryb proszę rzucić mnie na pożarcie dzikim dorszom. 

Po kilku godzinach na otwartym morzu mój błędnik doszedł do siebie dopiero po tygodniu.

Łowienie ryb to zadanie żmudne, trudne i czasochłonne. Rybacy wypływają zwykle o 4 rano i wracają około 16, szukając na sonarze łowisk, gdzie można zatrzymać kuter i zacząć połów. 
Kilka godzin na kutrze z umiarkowaną znajomością obsługi wędki, która próbowała mnie wciągnąć do Bałtyku wspominam jako pouczające doświadczenie i wszystkich z miejsca namawiam na częste kupowanie świeżych ryb bałtyckich. Zasłonę milczenia spuszczę na ilość złowionych ryb przez całą naszą grupę.

Warsztat filetowania, który wspólnie poprowadzili Kamil Sadkowski współzałożyciel akademii kulinarnej FUMENTI oraz Adam Woźniak (Restauracja Mercato). 

Najbardziej zapracowana redakcja w kraju: Paweł Loroch (JemRadio) przeprowadza wywiad z Hubertem Gonerą.
Redakcja "Food Service" i redakcja "SMAK. Magazyn wokół stołu"
Akcentem wieńczącym poznawanie smaków Pomorza stało się wspólne śniadanie żuławskie serwowane w ogrodzie pensjonatu Stara Wędzarnia. Na stole znalazły się sery zagrodowe z Gospodarstwa Kaszubska Koza oraz nabiał z niewielkich gospodarstw rolnych i świeżo wędzone na wyspie Sobieszewskiej łososie.

Danie nocne uczestników wyprawy: carpaccio ze snickersa w otulinie świeżych ziół na postumencie naszej kreatywności i w asyście Kamila Sadkowskiego.

Więcej informacji o projekcie:
Event kulinarny „Ryba lubi pływać nocą” organizowany jest w ramach projektu Gdańsk-Pomorskie Culinarny Prestige. Pomysłodawcą jest Pomorska Regionalna Organizacja Turystyczna a wdrażany jest w partnerstwie z Miastem Gdańsk.  Projekt wspierają Slow Food Pomorze oraz Akademia Kulinarna Fumenti.  Za zaproszenie na pouczającą wyprawę dziękuję Krystynie Hartenberger-Prater oraz Hubertowi Gonerze.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz