środa, 18 lipca 2012

Vive la tarte 2012 we Wrocławiu

Temat zespołu stresu warsztatowego poruszyła w swojej relacji dr Ewelina Majdak. Często zdarza się, że nawet najbardziej doświadczeni w boju blogerzy kulinarni przed każdymi warsztatami odczuwają strach i niepewność. Objawia się to podwyższonym ciśnieniem, który doprowadza do bardzo groźnego stanu określanego przez branżę medyczną jako spina.

Bo co jak ktoś potrafi bić pianę lepiej ode mnie? Albo zna przepisy i proporcje na pamięć? Ma wagę w oczach? Fartuch z NOMY i Kitchen Aid w kieszeni?
Szczęśliwie dla wszystkich wszelkie obawy okazały się być nieuzasadnione. Nie odnotowano ani jednego przypadku wymagającego hospitalizacji. Magda(Cakes and the City), Łukasz i Michał (Jedzenia do rzeczy) z dużą klasą radzili sobie w prowadzeniu warsztatów. Było bez nadęcia i mordęgi.

Wspólne gotowanie, fotografowanie, jedzenie i rozmowa to najlepsza forma integracji. Dobrze wiedzieli o tym Magda, Łukasz i Michał i nie zważając na nikogo zorganizowali ciekawy event. Tematem przewodnim nieprzypadkowo była Francja, w końcu spotkaliśmy się 14 lipca. 
Na talerzach królowały tarty i quiche- zaprawione naszym rewolucyjnym entuzjazmem.

Kobiety i kule
Przez kilka godzin w klimatycznym anturażu Art Hotelu ugniataliśmy ciasto, wyklejaliśmy formy i wymyślaliśmy niecodzienne połączenia smakowe. Chłopaki pokazali tajniki tart wykwintnych, a Magda słodkich.
Na stole królowały sezonowe specjały: bób, kurki, fasola szparagowa, maliny, jagody, borówki. A także dorodny parmezan, ricotta, świeże zioła, czarnuszka. Ciekawym pomysłem było zaproszenie ludzi z branży nie tylko blogowej, ale też: dziennikarskiej, modowej, księgarskiej, fotograficznej.  

Tak wygląda jedzenie do rzeczy.
Dekorowanie z prędkością światła

Vive la tarte było świetną okazja do tego żebyśmy trochę lepiej się poznali. Część z nas widziała się po raz pierwszy, a ci którzy prowadzą swojego bloga incognito w końcu pokazali twarz. To co mnie pozytywnie ujęło to fakt, że błyskawicznie znaleźliśmy porozumienie nie tylko na płaszczyźnie kulinarnej. 
Stoczyliśmy zwycięską bitwę o udane tarty, bo prawdziwa rewolucja dopiero się zaczyna.
I to wy: Magdo, Michale i Łukaszu jesteście temu winni. Zainspirowaliście mnie. 
Lawina ruszyła.

W spotkaniu wzięła udział fundacja szefów kuchni w składzie:
Renata Targosz: ArtKulinaria, Ewelina Majdak :Around the kitchen table,Paulina Kolondra, Magdalena Słowik: Japonia bliżej, Laura Osęka: Books for cooks, Katarzyna Kaczorowska Gazeta Wrocławska, Marta Kaleta: Wro Street Fashion, Zuza Zu: Fashion Realm, Justyna Cepińska: madeinwroclaw.tv, Justyna Skorecka i Agata Prusisz (dziewczyny wygrały konkurs na na fanpage’u Art Hotelu) oraz SmakLick

Pikantne smaczki w videorelacji madeinwroclaw.tv. POLECAM!


PS: O działaniach pozawarsztatowych, czyli o tym co blogerzy kulinarni robią po godzinach wyglądajcie w drugiej części relacji.Na razie-mała zajawka:



7 komentarzy:

  1. Piękne zdjęcia i ciekawa relacja:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pani czyta się Ciebie wspaniale!
    :)
    Nie wspomnę o patrzeniu na Twe piękne lico...
    ach!

    OdpowiedzUsuń
  3. Merci, merci :) Ja bardzo rada i też czuję się zainspirowana, a co :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Merci beaucoup! Inspiracji w jedzenia do rzeczy i cakes-and-the-city nie brakuje, a teksty - dobre jak ten - zwiększają natchnienie. Furor culinarius ;) O rewolucjo, trwaj!

    OdpowiedzUsuń