wtorek, 25 września 2012

Jedzenie i proste przyjemności w południowej Francji

Krem z dyni, pomidorów z dodatkiem oliwy cytrynowej.
Świeżo zebrane pomidory to takie jeszcze ciepłe od słońca.
Szef Fons codziennie kupował świeże produkty w markecie w Saint-Chinian.
Podział obowiązków był prosty: on bajeruje sprzedawczynie i kupuje niezamówione tony towaru
Ja: noszę niezamówione tony towaru do auta w trakcie gdy on bajeruje.






Najlepszy ser kozi w mieście od Pana o wymiarach 2x2 m.
To moje ostatnie zdjęcie z targu, bo potem szef kuchni wręczył mi skrzynkę z pomidorami. Pierwszą z dziesięciu które ładowałam do auta.



Cztery uderzenia na sekundę?
Ludo i Fleur degustują pieczonego patisona.
Patrick wraz żoną Brigitte prowadzą małą restaurację L'Auberge de L'ecole. Króluje tam prosta, domowa ale pełna smaku kuchnia. No powiedzcie sami, czyim sobowtórem jest Patrick. Podpowiem,że chodzi o znanego francuskiego szefa kuchni.
Prep
Od intensywnego zapachu dzikich ziół  nie jeden raz zakręciło mi się w głowie.
Najlepsze osobuco świata z bezbłędnym risotto. Kolacja przygotowana była dla 30 osób. Ludzie przekrzykiwali się w zachwytach i walczyli o dokładki. A mi udało się podwędzić przepis :)

5 komentarzy: