niedziela, 16 grudnia 2012

Co powinni sprzedawać kucharze? Wartość wspomnienia

Chyba gdzieś naukowo została udowodniona pewna teza: People will forget what you say, but they'll never forget how you made them feel *. (Ludzie zapomną co mówiłeś, ale nigdy nie zapomną jak się czuli przy Tobie). To ponadczasowa i niemierzalna wartość wspomnienia. Szefowie kuchni biją się dzisiaj nie klientów, ale o ich wspomnienia. Chcą, żeby to właśnie ich kreacje odbijały się w daniach innych szefów. To nowi władcy dusz?

„To niezwykle ważne, żeby skupiać się na emocjach. Wspomnienie trwa dłużej niż samo doświadczenie konsumpcji. To chwilowy moment, który potem rozwija się w dużo większą, długofalową przyjemność . Nadaje to sens naszej pracy”. **
To fragment wywiadu z Danielem Pattersonem, szefem kuchni restauracji COI (San Francisco, USA). Ile warte jest wspomnienie? 

Do tej pory myślałam, że jestem odporna na wszelkie podprogowe, NLP-owe zakusy wysyłane do mojego stolika z serca kuchni. To znaczy, owszem, bawiłam się tym i dawałam owinąć wokół palca, ale mając w tyle głowy świadomość, że jest to tylko gra. Sytuacja zmieniła się kiedy tego roku pod koniec lata odwiedziłam Pure C.
Myślałam, że bliska obecność morza, od którego jestem silnie uzależniona, rozmowa z błyskotliwym i ambitnym szefem i wspaniałe jedzenie- wystarczą, bym mogła uznać wieczór za udany. Menu degustacyjne powoli przygotowywało mnie do tego, co wydarzyło się podczas deseru. Deser z lodami wyrzeźbionymi na kształt liter LOVE średnio mi się spodobał, ale kiedy przebiłam się przez lodową typografię nastąpił krach. 


Fot. JS, na zdjęciu autorka bloga.
Natrafiłam na posypkę, która wywołała lawinę emocji, radości i smutnej nostalgii, za tym co było, a prawdopodobnie nigdy się nie powtórzy. Było to nic innego jak strzelająca na języku oranżadka, którą zajadałam się kiedy byłam dzieciakiem. Wywołało to we mnie autentyczną falę wspomnień.  Wyprawy do sklepu z Edytą, które były dla nas przygodami na miarę samotnego opływania ziemi. Wymykanie się z domu pod obecność nic podejrzewających babć, opanowałyśmy do perfekcji. Kupowałyśmy wtedy w nieistniejącym już małym, blaszanym sklepie zapas strzelających oranżadek i zakradałyśmy się do opuszczonego, starego domu przeglądając to co zostało po zmarłej właścicielce. 
Strzelająca na języku oranżadka dodawała nam odwagi. I nic nie robiłam sobie z gróźb mojej mamy, żebym nie jadła tego syfu, bo będę świecić w nocy, albo że wypadną mi zęby.
Jako 10-latka wiedziałam, że jest to mój pierwszy bunt wobec rodzicielskiej władzy i symboliczny próg wkroczenia w dorosłość. 

Dzięki temu deserowi przypomniałam sobie jak się czułam jako oranżadkowy król świata. Wspomnienia dzieciństwa, pierwszych przyjaźni (która trwa zresztą do dziś)- a wszystko przez jeden posiłek. 
Dlaczego Thomas Keller jest uważany za najwybitniejszego kucharza wszech czasów? Ponieważ granie na emocjach takich osób jak na opanował do perfekcji. Wie, co wzrusza Amerykanów, za czym tęsknią i co chcą wspominać. Za pomocą swoich dań potrafi otworzyć długo nieotwieraną smakową półkę w głowach gości. Podać nostalgię na talerzu, wywołać falę retrospekcji, potajemnie od siebie uzależnić...

Szefowie, liczę na Was. Manipulujcie mną.


*Ludyczna mądrość internetowa
**Food Service, nr 121, s.47 
***Moją wizytę w Pure C opisałam tutaj 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz