Noma trzy razy z rzędu została ogłoszona najlepszą
restauracją na świecie w rankingu San Pellegrino’s Restaurant magazine. Jak wiadomo w kapitule rady
zasiadają m.in szefowie kuchni. Ci sami, jako inspektorzy Michelina, przyznają lub odbierają gwiazdki. Moim celem nie jest snucie teorii spiskowych, ale zwrócenie uwagi na pewne
zjawisko.
HYPE A fad. A clever marketing strategy which a product is advertized as the thing everyone must have, to the point where people begin to feel they need to consume it.*
Hype to pewien trend, moda, miejsce gdzie
zwrócone są oczy całego świata. To wykreowanie potrzeby posiadania czegoś lub bycia gdzieś, po to by nie zostać w tyle. Pytanie: w tyle za czym?
Kto za tym stoi? Może być to
sprytny marketingowiec, pijarowiec, specjalista od kreowania wizerunku- ale
idealny przypadek zakłada autentyczny przypadek czegoś, co poprzez prawdę i pasję
stało się kultowe. Tak właśnie było z NOMĄ.
via: zebrahotels.com |
Inspiracją do dzisiejszego tekstu był tekst na temat
nomanomics. To artykuł o tym, jak jedna restauracja wpływa na całość gospodarki
kraju. Chodzi oczywiście o Danię i restaurację Noma. Z danych przytoczonych w artykule wynika, że w tym roku pojawi się prawie 1.000 000 chętnych, z czego jedynie 20.000 rezerwacji będzie mogło być zrealizowanych. Inne dane przytoczone w tekście wskazują, że turystyka w Kopenhadze, a także dużych miastach Danii wzrosła o 11%. Spece od marketingu narodowego zauważyli co przyciąga ludzi i kreują Danię jako raj dla smakoszy. W związku z tym, że Noma nie może pomieścić wszystkich chętnych, biura turystyczne rekomendują inne miejsca w stylu "Noma-like" (oferujące podobne doświadczenia co najlepsza restauracja na świecie).
Dużą naiwnością jest przekonanie,
że za sukces odpowiedzialny jest wyłącznie Rene Redzepi. To w dużej mierze prawda, ale za najlepszą
restauracją świata stoją gigantyczne pieniądze, sponsorzy i cała niewidzialna
otoczka, która pozwala na funkcjonowanie i realizowanie pomysłów
wizjonerskiego szefa. Koledzy po fachu zazdroszczą komfortu pracy
szefowi kuchni najlepszej restauracji na świecie, ale nie wszyscy do końca zdają sobie sprawę
pod jak wielką presją musi on pracować. W moim odczuciu przyznawanie tytułu najlepszej restauracji
świata- jest potrzebne dla celów marketingowych i popularyzatorskich, ale dla mnie-
jako uczącego się smakosza, nie jest ani wskazówką, ani wyznacznikiem.
fotografia własna |
Jak można wybrać najlepszą restaurację na świecie? To tak jak
wybieranie najlepszego zespołu muzycznego globu. Kwartet smyczkowy, a może
klasycy rocka? Grupa DJ-ów, a może koło gospodyń wiejskich? Nie da się wybrać najlepszego, ponieważ są różni, a jednocześnie najlepsi w swojej dziedzinie. Od kilku lat, w kulinarnym świecie, obserwujemy modę na nordic cuisine (kuchnię
nordycką). Uznanie Nomy za najlepszą restaurację na świecie jest tego konsekwencją. Mimo wszystko, nie warto bezkrytycznie przyjmować rankingów i
padać na kolana, jak ktoś wymówi przy nas cztery magiczne litery.
Swoją drogą nie zastanawiało was nigdy, że najlepsza
restauracja na świecie nigdy nie dostała trzeciej gwiazdki? Skoro trzy razy z
rzędu dostała tytuł najlepszej? Czego nie widzi kapituła San Pellegrino, co
widzi komisja Michelina?(albo odwrotnie)
Zabawne jest co na ten temat powiedział sam Redzepi: "Jeszcze 5 lat temu podróże kulinarne do Kopenhagi były równie popularne co rodzinne wczasy w Bagdadzie".
Taki stan rzeczy to marzenie wielu restauratorów: mieć obłożenie, którego nie da się ogarnąć...Co w takim razie robimy nie tak, że większość polskich restauracji świeci pustkami? Być może przyczyną jest:
- Brak oryginalności.
- Brak odbiorcy
Rozmawiałam dzisiaj ze znajomym, który mieszka w Portugalii i zapytany co mu się podoba w polskiej gastronomii, odpowiedział: Głód
Głód doświadczeń, otwartość na nowe eksperymenty, odwaga w przyjmowaniu nowych doznań. Skoro my (odbiorcy) się zmieniamy, może przyszedł czas na kucharzy, by zamiast serwować nowe wersje kuchni francuskiej, włoskiej, hiszpańskiej: zaserwowali super odważną, kreatywną i świeżą wariację na temat kuchni polskiej? Interesującą a jednocześnie trudną do skopiowania gdzie indziej?
Hype ma to do siebie, że nie jest zbyt stałym kochankiem. Znika równie szybko co się pojawia, lubi zmieniać miejsce zamieszkania. Niewykluczone, że po Danii przyjdzie czas na Polskę. Oprócz doskonałego poziomu trzeba jednak pokazać coś, co wyróżnia nas od innych. A następnie pięknie to opakować i nęcić.
W końcu najbardziej pragnie się tego, czego nie można dostać.
*źródło: www.urbandictionary.com/define.php?term=hype
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz