Robienie faworków to dobra okazja na nadrobienie zaległości
po długim niewidzeniu się. Wyrabianie ciasta sprzyja długim rozmowom. Faworki
to jeden z moich ulubionych deserów i zawsze będzie mi się kojarzył z
oswajaniem zimy. Nawet smażalniczy
zapach zamiast drażnić, kojarzy się z czymś domowym i bezpiecznym.
Negocjuje
z dziadkiem prawa autorskie do jego hitowego przepisu na faworki. Tłumaczę, że przepis
zamieszczę na blogu.
Gdzie?- dopytuje dziadek.
S:W I-N-T-E-R-N-E-C-I-E.
D: Nie musisz się wydzierać. A fajne dziewczyny czytają?
Specyfika rozmów z dziadkiem dziwnym trafem prawie zawsze
zbacza na tematy damsko-męskie. Tylko dziadek, najpoważniejszy na dany okres
życia problem potrafi skwitować słowami: Nie ma takiego wagonu, którego nie da
się odczepić albo Nie bierze się drewna
do lasu.
Z czasem zrozumiałam, że nie chodziło o przekazanie banalnej
mądrości, ale na uzmysłowieniu, że pewne na pozór
dramatyczne w danym momencie sytuacje życiowe, z biegiem miesięcy, lat stają się nawet zabawne. I to my sami się z nich
śmiejemy. Dlatego, dobrze jest
przekazywać pozytywne nastawienie do życia z pokolenia na pokolenie:)
Składniki:
0.5 kilograma mąki
5 żółtek i 1 całe jajko
3 duże łyżki śmietany 18%
Kieliszek spirytusu
½ łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżki masła
3 łyżki pudru
2 duże łyżki likieru amaretto (bądź ekstraktu migdałowego)
2 kostki smalcu (do smażenia)
Wszystkie składniki zagniatamy i gotowe ciasto wkładamy do lodówki na czas
oglądania z dziadkiem Dr House. (+/- 30-40 minut). Po wyciągnięciu ciasta rozwałkowujemy na prostokąt, składamy na kopertę i walimy wałkiem niczym rakietą tenisową podczas serwisu. Czynność powtarzamy 4-5 razy.
Później, praca powinna zostać podzielona na dwa stanowiska:
smażalnicze i wyrobnicze. A więc, jedna osoba smaży paski ciasta, obraca i
przekłada na talerz przykryty ręcznikiem papierowym. Druga, rozwałkowuje ciasto na
cienkie placki i wycina paski (4-5 cm), z dziurką w środku. Krótszy z boków prostokąta przekładamy przez
dziurkę i voila, gotowe.
Z tego przepisu wyjdzie bardzo dużo faworków (nie liczyłam). Można umilać sobie czas degustacją domowych nalewek (pilnując jednocześnie żeby nie
przypalić faworków, bo smażą się szybko). Wskazana jest głośna muzyka, bo pewne historie to top sikret. Pilnie strzeżone przed babcią, która coś podejrzewając nasłuchuje szmery rozmowy na sekretne tematy, dochodzącej zza dźwięków skwierczącego
tłuszczu, stukania wałka i cichego brzdęku kieliszków.
Przefajna dziewczyna to czyta:)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia dla Dziadka:)
Dziadek od-zdrawia!
OdpowiedzUsuń