Dobry kucharz i
wyśmienita kuchnia to wszystko a zarazem tak niewiele. Zaryzykuje więcej. Dobre
jedzenie to za mało, by przebić się przez konkurencję, która jest
ogromna (a klientela niewierna).
Mechanizm
restauracyjny składa się z tysiąca drobnych szczegółów z czego każdy jest
ważny. Nie można wszak powiedzieć, że wystrój jest ważniejszy od jedzenia albo
atmosfera od karty win. Jeżeli
miałabym określić co sprawia, że dana restauracja z miejsca zyskuje moją
sympatię byłoby to autentyczność połączona ze spójnym konceptem. Idąc dalej,
autentyczność pojmuję jako coś, co płynie z głębi serca właścicieli, naturalnej potrzeby
prowadzenia restauracji, karmienia ludzi, sprawiania przyjemności innym a także realizowania swoich pomysłów, spełniania własnych ambicji.
Spójny
koncept jest praktycznym dopełnieniem naszej pasji. To wynik wiedzy i doświadczenia, a także pewnego
rodzaju mądrości życiowej. Nawet najlepszy biznesmen nie
zagwarantuje sukcesu nowej restauracji. Zwierzę biznesowe to nie to samo co
zwierzę restauracyjne. Gastronomia to biznes wymagający odpowiednich predyspozycji
osobowościowych, skrajnego zaangażowania, cennej umiejętności postawienia
wszystkiego na jedną kartę.
Spójny
koncept jest także związany z komunikacją restauracji. Zbyt wielu restauratorów optymistycznie
zakłada, że wieść o restauracji sama się poniesie. Marketing szeptany, który
działa samoistnie faktycznie się zdarza. Ale to jak szczęśliwa czterolistna koniczynka na 100. hektarowej łące. Większość konceptów gastronomicznych, które odniosły sukces jest
wynikiem świadomej strategii komunikacyjnej kreowanej przez profesjonalistów,
którzy mają doświadczenie w odczytywaniu ludzkich potrzeb. Ktoś może się oburzyć, że to przecież sterowanie ludzkimi emocjami, a wszędzie tylko PR i reklama. Ale dobra
komunikacja jest jak delikatny makijaż. Zakrywa niedoskonałości, podkreśla
atuty, wydobywa piękno- i najważniejsze- jest niewidoczny. Każda kobieta wie, że
taki efekt nie jest możliwy przy użyciu najtańszych kosmetyków. Efekt wymaga
inwestycji w dobry produkt oraz umiejętność jego aplikacji.
Podobnie
nieprofesjonalną komunikację widać jak na dłoni. Wystarczy wziąć pod lupę
fanpage restauracyjne, strony internetowe, dziwne broszury i ulotki. Kliknąć na facebooki niektórych lokali, by gołym okiem zobaczyć, że były
pisane przez zajętą managerkę między dostawą selera a rozmową kwalifikacyjną z
kelnerką. Element komunikacji taki jak facebook (w przypadku firmy albo
restauracji) wymaga określonej strategii, planu i konsekwencji a nie
zamieszczania postów według bliżej nieokreślonego strumienia świadomości.
Bycie pasjonatą to za mało. Fragment artykułu z magazynu GASTRONOMICA |
Z
drugiej strony cieszy coraz większa świadomość restauratorów. Wystarczy
zobaczyć jak wygląda komunikacja wizualna nowych lokali gastronomicznych. To
nie jest już zamawianie projektu w najbliższym punkcie xero, gdzie akurat siedzi
znudzony grafik. Logo restauracji, bistro i kawiarni to małe dzieła sztuki,
które zachwycają formą i pomysłem. Duża
konkurencyjność pokazuje, że inwestycja w projekt logo, nazwę, stronę
internetową- to coraz świadomiej i poważniej traktowany wydatek przez
restauratorów. Przykład pierwszy z brzegu: logo restauracji A nóż.
via: https://www.facebook.com/anozpl |
Kobe
Desmaraults, dzisiaj znany szef kuchni i właściciel restauracji In de Wulf, przytoczył mi
ciekawy przykład ze swojego życia. Jak wiadomo rynek belgijski różni się
nieco od rynku polskiego. Nie ma tam 10 czy 15 świetnych restauracji, ale 100 albo
150. Mało kto wie, że Belgia jest jedynym krajem o największej liczbie restauracji gwiazdkowych
w Europie- przy tak małej powierzchni i liczbie mieszkańców. Konkurencyjność
jest szalona, bo konsumentów jest mniej, ale z drugiej strony taki stan rzeczy pozytywnie stymuluje jakość
gastronomii. Wracając do Kobe i jego restauracji, początki nie były kolorowe:
Fragment wywiadu z Kobe z majowego numeru magazynu FOOD SERVICE. A do przeczytania on-line niedługo na stronie: www.foodservice24.pl/main |
Dopiero recenzja profesjonalnego krytyka pomogła w tym, że o In de Wulf dowiedziała się szersza publika. Uważam, że nie ma nic złego w pomaganiu sobie komunikacją. Bo możemy mieć najcudowniejszą restaurację pod słońcem, ale co z tego skoro nikt o niej nie wie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz