piątek, 8 stycznia 2016

Rozbrat20 Bakery&Wine Corner. Gdzie na wino w Warszawie?

Nadęci sommelierzy, absurdalnie drogie butelki, szalony wybór dwóch win na kieliszki. Zadowolone z siebie, wykwintne lokale święcące pustkami. Wasze czasy powoli się kończą.

Na polskiej scenie gastronomicznej coraz odważniej dochodzą do głosu lokale, które oferują dobrą selekcję win, przyzwoite jedzenie, obsługę sommelierską, szeroki wybór win na kieliszki, a wszystko odbywa swobodnej atmosferze.
Rozbrat 20 Bakery&Wine Corner to kolejny po Butchery&Wine, Brasserie Warszawskiej lokal Daniela Pawełka. Tym razem mamy bistro połączone z piekarnią oraz "salon du vin" z dużym wyborem win na kieliszki. W lokalu można kupić na wynos pieczywo, butelkę wina, a można też zjeść stek, sałaty, wędliny lub sery.

Nie tak dawno temu opisywałam podroż do Kopenhagi, gdzie odwiedziłam wszystkie koncepty Christiana Puglisiego, Wśród nich była piekarnia Mirabelle, która zaopatrywała w chleb pozostałe restauracje Puglisiego: Releae, Manfred et Vin i Beast. Podobną analogię zauważyłam w tym przypadku. Okazała się mylna. Z rozmowy z załogą wynikło, że inspiracją była restauracja Buvette (posiada dwie lokalizacje: w Nowym Jorku i Paryżu).

Najlepszy food & wine pairing: świeży chleb, masło i szampan.



Doceniam lokale gastronomiczne, gdzie na stałe zatrudniona jest osoba przeznaczona do dobierania win do potraw. Doskonale wiem co lubię, ale wolę podziwiać jak ambitni ludzie rozkwitają kiedy obdarzamy ich zaufaniem i doceniamy ich profesjonalizm. Menedżerka i sommelierka (Ewelina Brdak) pracowała wcześniej w Butchery&Wine i pamiętam jej nieśmiały serwis sprzed roku (listopad 2014). Widać, że zaufanie właścicieli i awans dodał jej skrzydeł i pewności siebie, co widać chociażby w sposobie poruszania się po restauracji czy tym, że część serwisowych obowiązków delegowała na zespół, a sama kontrolowała co się dzieje w restauracji.
Większość jej propozycji była zgodna z zasadami food&wine pairingu. Warto wspomnieć pyszną kaszankę okraszoną pikantną musztardą z półwytrawnym Rieslingiem, którego słodycz idealnie współgrała z głównym składnikiem dania i nieznacznie gasiła pikantność musztardy.
Do kolejnego dania, boczku z Mangalicy, Ewelina zaproponowała szampana Fleury. Tłustość boczku miło połączyła się z kremowością szampana i po raz drugi był to strzał w dziesiątkę. Do steku rzeźnika podała słynny "Bordeaux blend" od sycylijskiego producenta - COS. Przy czekoladowym fondancie nastąpił gwałtowny zwrot w kierunku alkoholi mocnych, a mianowicie rumu. Połączenie poprawne, ale nie jestem jego fanką. Alkohol mocny do deseru zabił na palecie jego smakowe niuanse i zdecydowanie wolałabym aby były delikatnie podkreślone przez Porto lub Recioto.

Domowe boudin noire
Boczek z Mangalicy
Stek rzeźnika
Fondant czekoladowy
Przejęcia lokali po innych restauracjach mają to do siebie, że nie można uciec od porównań. Część stałych gości R20 konfrontuje aktualny lokal z poprzednikiem i jest zawiedziona zmianą. Miejsce krytykowane jest również za małe porcje dań lanczowych. Dla mnie komunikacja miejsca jest oczywista i miejsce klarownie rysuje się jako niezobowiązujący wine bar z francuskim sznytem.
Nie przeszkadza mi prostota dań i ich luźna prezentacja, brak obrusów czy wysokiej klasy designu wnętrz i wykończeń. Jestem bardzo ciekawa w którą stronę będzie ewoluować nowy Rozbrat20 i czy koncept znajdzie swoich stałych bywalców jak Butchery. Mam nadzieję, że miejsce jakich setki zagranicą, a wciąż niestety mało w Polsce, znajdzie swoich naśladowców poza Warszawą. Kolejne nadzieje wiążę z tym, że na salach polskich restauracji będzie więcej sommelierek. Dziewczyny do boju! Była to moja pierwsza wizyta w tym lokalu.

1 komentarz:

  1. Boczek z Mangalicy, myślę że na to danie skuszę się tam wpaść :)

    OdpowiedzUsuń